Spotkanie dedykowane było mieszkańcom osiedla Nowego, Uzdrowiskowego i Starego Rąbina. To właśnie na tzw. małe sprawy, lokalne problemy w poszczególnych częściach miasta zwraca głównie uwagę ruch "Nowy Inowrocław". Mieszkańcy, którzy przybyli na spotkanie woleli jednak poruszać tematy bardziej ogólne, dotyczące gospodarki i środków publicznych, wody "Inowrocławianka", czy raportu NIK w sprawie zalanej kopalni. Dopytywali też Wrońskiego, czy ma on pomysł na kampanię wyborczą. - Czy jest Pan w stanie wygrać z prezydentem Brejzą, albo przynajmniej rozbić monopol radnych? - pytała pani Ewa z osiedla uzdrowiskowego.

- Dwanaście lat temu wszyscy mówili, że Inowrocław to czerwone miasto i nigdy nie może być prezydent prawicowy. I co się okazało? Ryszard Brejza pokonał wtedy ówczesnego prezydenta miasta, a był on wtedy przecież bankrutem politycznym, byłym posłem AWS, którego ludzie nie wybrali do Sejmu. Zdecydowało o tym bodajże dwieście głosów - odpowiedział Marcin Wroński, który zdradził przy okazji, że obecny prezydent uczył go w liceum WOS-u.

- Miasto powinno być ukierunkowane na rozwój - powtarzał Wroński. - Każdy organizm, aby żył, musi mieć sprawne serce. Ma sprawne serce, gdy ma dobre wyniki EKG. W przypadku Inowrocławia EKG to powinna być ekonomia, kapitał i gospodarka - dodał.

Kolejne konsultacyjne spotkanie "Nowego Inowrocławia" ma odbyć się niebawem w centrum miasta. [MP]