- Nie dość, że zwierzęta jechały w okropnym ścisku i wydawały z siebie przeraźliwe "głosy", to przewożący je kierowca nie widział nic w tym złego. Za swoją lekkomyślność poniósł konsekwencje - informuje st. asp. Izabella Drobniecka, oficer prasowy JPP Inowrocław.

We wtorek około godz. 13.00 w Radojewicach mundurowi zatrzymali do kontroli samochód ciężarowy przystosowany do przewozu trzody chlewnej. Pojazd jechał z żywym ładunkiem do Kutna. Jego przestrzeń ładunkowa podzielona była na trzy sektory. - Takie rozwiązanie ma za zadanie niwelowanie zagrożenia skumulowania się przewożonych zwierząt w jednej części nadwozia. To bowiem może doprowadzić do wypadku drogowego. Kierujący pojazdem jednak zbagatelizował sprawę - informują policjanci.



Kontrolujący od razu stwierdzili, że zwierzęta są strasznie stłoczone. Trzoda zajmowała bowiem tylko dwa poziomy pojazdu, a trzeci był zupełnie pusty. Decyzja służb o przeładunku zwierząt była natychmiastowa. Kierowca zatem przy wykorzystaniu specjalnej windy rozlokował zwierzęta na trzech pokładach pojazdu, co poprawiło ich warunki jazdy. Cała akcja trwała dość długo, bo 1,5 godziny. 44-letni kierowca oprócz reprymendy ze strony służb dostał również mandat karny w wysokości 500 złotych za przewożenie zwierząt niezgodnie z przepisami. [IO]