W IKS "Solino" trwa 24 dzień głodówki. Kilkanaście osób zakończyło protest w szpitalu, obecnie głoduje sześciu pracowników.

- To co się dzieje tutaj jest karygodne, bo dzieje się to w największym koncernie państwowym, spółce skarbu państwa. To co dzieje się się tutaj, będzie się pewnie działo w innych zakładach pracy - mówił wiceprzewodniczący "Solidarności" Jerzy Lewandowski.

Wspierani przez związkowców z innych części kraju m.in. Śląska protestujący przeszli ulicami centrum miasta pod siedzibę kopalni, gdzie powtórzyli swoje postulaty. Inicjatorzy akcji protestacyjnej zarzucają swojemu pracodawcy brak realizacji porozumień i postanowień pakietu socjalnego, jednostronne i bezprawne wypowiedzenie przez zarząd spółki układu zbiorowego pracy oraz działania mobbingowe.

- Doczekaliśmy się szykan i poniewierki. Problem jest w tym, że cały majestat Rzeczypospolitej chroni łobuzów, a powinien chronić zwykłego obywatela, który w spokoju chce pracować - uważa Jerzy Gawęda, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Solino.

Zdaniem pracodawcy postawa organizacji związkowych wyraźnie wskazuje, że to strona związkowa nie zmierza do zakończenia konfliktu, a wręcz do jego eskalacji.

- Zarząd Solino apeluje po raz kolejny, by liderzy związkowi nie przedkładali osobistych oczekiwań finansowych (tj. utrzymania dodatków dla przewodniczących związków w wysokości 3 tys. zł miesięcznie) oraz ambicjonalnych (przywrócenie Jerzego Gawędy do Rady Nadzorczej Spółki) nad stan zdrowia protestujących oraz interes ogółu pracowników i przystąpili niezwłocznie do rozmów - informuje Karolina Sobieraj, specjalista ds. komunikacji w spółce.

Przed tygodniem przedstawiciele związkowców spotkali się z reprezentantami Ministerstwa Gospodarki oraz PKN Orlen, a także z wojewodą. Spotkanie nie przyniosło jednak porozumienia i protest wciąż trwa. [MP]