Jako pierwszy przykład arogancji władzy radny i lider "Nowego Inowrocławia" podaje podwyższenie pensji prezydenta miasta do kwoty 12365,22 zł, które nastąpiło tuż po wyborach.

- Obecnie prezydent Ryszard Brejza zarabia tyle samo co prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Struktura Rady Miejskiej jest rozbudowana do niebotycznych rozmiarów. Na 23 radnych mamy aż trzech wiceprzewodniczących i 11 przewodniczących komisji. W analogicznych miastach takich jak Piła jest kilka razy mniej - podaje Wroński i przypomina sytuację z minionej sesji, podczas której mimo obecności na sali wiceprzewodniczących nie wznawiano obrad z uwagi na brak przewodniczącego Rady Miejskiej. #cytat#Władza przez ostatnie sto dni pokazała, że jest jeszcze bardziej butna i arogancka. Nie wyciągnęła żadnych wniosków z wyborów, które odbyły się cztery miesiące temu.

Marcin Wroński, radny Nowego Inowrocławia#end# Podczas konferencji prasowej Wroński wrócił też do tematu próby odwołania wiceprzewodniczącego rady Grzegorza Kaczmarka, wyjazdu prezydenta Inowrocławia do Katowic, gdzie wziął udział w spotkaniu z Bronisławem Komorowskim, a także zwrócił uwagę na brak - jego zdaniem - merytorycznych wystąpień urzędników na zapytania radnych opozycji.

- Mamy do czynienia ze wzrostem w administracji, co widzimy po nasilonej liczbie konkursów i ze zwiększonym stopniem nepotyzmu. Konkursy są ustawiane. Ogłaszanie konkursu, przyjmowanie apliakcji od inowrocławian, przy z góry znanej osobie, która ma konkurs wygrać, świadczy o kumoterstwie i niepoważnym traktowaniu osób, które chcą pracę zdobyć. Czy trzeba należeć do politycznej rodziny, żeby mieć pracę w urzędzie? - nie szczędził słów krytyki radny "Nowego Inowrocławia". [MP]