Wicestarosta Włodzimierz Figas w swoim piśmie do dyrektora bydgoskiej delegatury UOKiK oparł się na relacjach mieszkańców, którzy wskazują nieuzasadnione różnice cen między stacjami paliw w Inowrocławiu a tymi w innych miastach, nawet o 15 groszy.

UOKiK ocenia, że na inowrocławskim rynku dochodzi do "paralelnych zachowań przedsiębiorców" i na zmowę cenową nie ma na razie dowodów.

- Przykładem takich zachowań może być podniesienie cen, jako reakcja na swobodne posunięcia ze strony konkurencji. Takie zachowanie nie jest traktowane jako porozumienie - wyjaśnia Piotr Adamczewski, dyrektor bydgoskiej delegatury UOKiK. Jak dodaje, z treści pisma wicestarosty nie wynika jakikolwiek dowód pozwalający na przypuszczenie, że przedsiębiorcy prowadzący stacje paliw na terenie naszego miasta uzgadniają daty oraz wysokość cen. Sama ich wysokość, jak wynika z dotychczasowych ustaleń UOKiK może różnić się w zależności od miasta, czy regionu kraju, a także od wielu innych czynników.

Instytucja zastrzega jednak, że w przypadku pozyskania dowodów na niedozwolone porozumienia, podjęte zostaną odpowiednie działania. [MP]