Zabiegi związane ze zwalczaniem plennej i powodującej oparzenia skóry rośliny są prowadzone z zastosowaniem herbicydów. - Znane ogniska barszczu z terenów komunalnych i z pasów drogowych ulic Deszczowej, Popowickiej i Bagiennej są na bieżąco usuwane - informuje Agnieszka Chrząszcz, rzecznik Urzędu Miasta.

Straż miejska prowadzi kontrolę występowania barszczu Sosnowskiego na terenach prywatnych. - Wobec 12 osób prywatnych będących właścicielami nieruchomości, w szczególności rejonu os. Mątwy, na których stwierdzono występowanie barszczu, wystosowano pisma obligujące do usunięcia chwastu - dodaje rzecznik.

Zwalczanie rośliny nie jest proste. Znaczny powierzchniowo system korzeniowy rośliny, a przez to szybki wzrost i bogaty kwiatostan nasienny sprawiają jednak, że jest ona trudna do pełnego wyplenienia w krótkim czasie.

Przy kontakcie z rośliną należy chronić skórę i oczy. Objawy poparzeń mogą wystąpić dopiero po kilku godzinach, ale być bardzo intensywne i trudne do zagojenia, zwłaszcza dla alergików i osób o obniżonej odporności. Potęguje je działanie słońca.

O tym jak poważny jest to problem może świadczyć zdarzenie sprzed kilku dni. 67-letnia mieszkanka Siemanowic Śląskich kosząc łąkę oparzyła sobie rękę barszczem Sosnowskiego. Zmarła w szpitalu. [IO]