Ogień pojawił się wczesnym popołudniem w jednym z pawilonów przy ul. Bukowej i szybko zaczął się rozprzestrzeniać. Spalił się większa część jego wyposażenia m.in. czterokołowe rowery i inny sprzęt rekreacyjny. Ucierpiał też sąsiedni domek.

Gaszenie pożaru było utrudnione, bo na miejscu okazało się, że hydranty są niesprawne. Strażacy musieli przy użyciu pomp dostarczać wodę z jeziora. Przebywający na miejscu radny Jacek Olech, szef komisji bezpieczeństwa rady powiatu zapowiedział, po konsultacji z lokalnymi władzami, interwencję w tej sprawie m.in. u komendanta wojewódzkiego straży pożarnej, bo OSP w tym rejonie działają w ramach krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego.

- Nie robię tego, by winić miejscowych strażaków, bo oni akurat wykazali się dużą odwagą i poświęceniem. Większość hydrantów była niesprawna, czas uciekał, nie można było na początku podjąć skutecznej walki, wszystko zapadło się w oczach w ciągu paru minut. Słychać było eksplozje, prawdopodobnie butli z gazem - relacjonuje Jacek Olech. Przyczyny pożaru bada policja. Więcej zdjęć na CMG24.pl. [IO]