Ajentka prowadząca sklepik w Szkole Podstawowej nr 4 musiała podporządkować się wymogom nowej ustawy. Jak przyznaje, wcześniej i tak nie sprzedawała w nim chipsów i coli, ale przez nowe przepisy z półek musiało zniknąć wiele produktów, na czele ze słynnymi już drożdżówkami.

- Pani dała sobie czas do końca października, bo nie jest w stanie zapracować sobie na składki ZUS - mówi Mirosław Jardanowski, dyrektor SP nr 4. - Gdy w szkole pojawiło się mleko sojowe, sięgnąć po nie zdecydowała się tylko jedna osoba - dodaje.



Uczniowie niechętnie sięgają po zdrowe produkty, w przerwach "wyskakują" do osiedlowych sklepów lub... handlują między sobą. - Słyszałam, że w szkołach kwitnie już "podziemie słodyczowe" - przyznaje Elżbieta Jardanowska, szefowa komisji oświaty.

- Nikt nie zabrania dzieciom przynieść do szkoły batona. To rozporządzenie daje nam możliwości, żeby tych produktów, które są wysokokaloryczne i generują tłuszcz, nie podawać, albo nie umożliwiać ich kupna w sklepikach. Być może są mankamenty w tym rozporządzeniu np. sól, ale moje prywatne zdanie jest takie, że daje ono jednak przyzwolenie na to, żebyśmy dawali możliwość zbiorowego, zdrowego żywienia - ocenia Grzegorz Gąsiorek, naczelnik wydziału zdrowia.

Bardziej liberalne podejście do sprawy ma naczelnik wydziału oświaty. - Nie do końca zgadzam się z takimi radykalnymi zmianami. Dziecko od razu nie przerzuci się przecież na ciemne pieczywo. Czy dziecku smakuje taki obiad bez soli i przypraw? - pytała Magdalena Kaiser.

W wyniku dyskusji na wspólnym posiedzeniu dwóch komisji Rady Miejskiej - oświaty i zdrowia zdecydowano o napisaniu listu intencyjnego, skierowanego do ministra edukacji, w którym znajdą się wnioski z dzisiejszego spotkania.



Wspomniane przepisy obowiązują też w szkołach ponadgimnazjalnych. Głos w tej sprawie, na ostatniej sesji Rady Powiatu Inowrocławskiego, zabrał radny Gustaw Nowicki.

- Czy brany jest pod uwagę fakt, że w tych szkołach uczą się osoby mające ukończone 18 lat? Osoby te uzyskują pełną zdolność do czynności prawnych, co za tym idzie mają prawa do własnego wyboru. Takie rozporządzenie powoduje, że w pewnym sensie ogranicza się ich prawo wyboru. Jednocześnie doprowadza to do sytuacji, że uczniowie w trakcie trwania godzin lekcyjnych opuszczają na przerwach teren placówki, która jest przecież za nich odpowiedzialna - zwrócił uwagę radny, który zapytał o to, jakie kroki zostaną podjęte aby respektować prawa przysługujące osobom pełnoletnim w szkołach na terenie powiatu? Do tematu wrócimy. [MP]