Poeta, kompozytor, piosenkarz, felietonista, a przede wszystkim satyryk zgromadził dziś w Saloniku znacznie więcej osób, niż w ścianach pomieszczenia mogło się zmieścić. Kilkadziesiąt osób musiało śledzić przebieg spotkania w korytarzu.

Krzysztof Daukszewicz opowiadał m.in. o interesujących epizodach ze swojego życia, ale nie zabrakło też czasu na zadawanie pytań od publiczności.

- Całe swoje życie wspominam jako niezwykłą przygodę. Moja żona ostatnio mocno mnie namawiała, żebym napisał książkę o tym, co w życiu przeżyłem, ale wiem, że chyba nie zrobię tego, bo zaczną mnie ludzie traktować jak Barona Munchausena - mówił Krzysztof Daukszewicz. [MJ]