Inowrocławianie od początku spotkania prowadzili bardzo wyrównaną walkę (w 5 min. 3:3, w 10 min. 6:6). Dopiero przy stanie 10:9 dla gospodarzy zespół z Kujaw zanotował niemoc strzelecką tracąc pięć bramek. Kolejne trzy bramki Żywockiego, Modrzyńskiego i Łukasiewicza zmniejszyły straty do trzech trafień. Do końca pierwszej części meczu utrzymała się przewaga Jeżewa.

W drugiej odsłonie spotkania świetne zawody rozegrał w bramce Mateusz Chrośniak. Inowrocławscy zawodnicy celnie trafiali doprowadzając w 37 minucie do remisu (20:20). Kolejne bramki Fajoka, Zbigniewa Operacza i Łukasiewicza oraz fantastyczne interwencje w bramce Chrośniaka dały prowadzenie drużynie Damy Radę 28:23. Gospodarze zdołali odrobić kilka bramek, ale kolejne bramki inowrocławian (Żywockiego i Zbigniewa Operacza) pokazały, że dwa punkty jadą do Inowrocławia. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 34:30.

Damy Radę Inowrocław: Chrośniak - Łożykowski, Kaczalski 1, Wrubel, Modrzyński 3, Klimczewski, Lewandowski, Łukasiewicz 10, Fajok 2, Żywocki 6, Jankowski, Kościkiewicz 3, Kościński 2, Operacz Zbigniew 7, Operacz Paweł, Witoń Karol.

Przed meczem młodzi adepci piłki ręcznej Damy Radę rozegrali spotkanie z MKS Grudziądz. Trener Andrzej Grabowski dał szanse w bramce po równo wszystkim trzem bramkarzom - Siwińskiemu, Zielińskiemu oraz Kroczykowi. W spotkaniu od początku prowadzili gospodarze, którzy swoją przygodę z piłką ręczną rozpoczęli dużo wcześniej od inowrocławian. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 15:8 dla Grudziądza. W drugiej połowie zawodnicy gości kontynuowali dobrą grę. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną bardziej doświadczonego zespołu z Grudziądza 34:20.

- Kibice mogą na pewno się spodziewać emocji. Liga jest bardzo wyrównana. Pomimo tego, że po drodze pogubiliśmy parę punktów, to mamy wciąż szansę na awans, jak i też pozostałe zespoły. Będziemy walczyć. Cel jest taki, aby tę ligę wygrać, a czy awansować? Zobaczymy, czy pozwolą na to inne rzeczy, nie wybiegamy na razie za bardzo w przyszłość. To jest sport. Pokazały to ostatnie Mistrzostwa Europy. Polacy typowani do medalu skończyli na siódmym miejscu - powiedział dla programu tv "Raport Ino-online" trener drużyny Arkadiusz Fajok.

Do zespołu dołączają nowe twarze. Trener przyznaje, że nie ma powodów do narzekań, frekwencja na treningach oscyluje wokół 30-40 osób.

Czy Przemysław Żywocki będzie grał w drugiej rundzie? Czasami brakowało go podczas spotkań w poprzedniej rundzie.

- Z Przemkiem sytuacja wygląda w ten sposób, że wszystko zależy od pracy. Jesteśmy drużyną amatorską, nie mamy żadnych konkretnych kontraktów z zawodnikami. Ja liczę, że będzie. Obiecał, że postara się wszystko tak poukładać, żeby móc z nami grać. Przyznam, że w poprzedniej rundzie mało było spotkań, gdzie mogliśmy zagrać w komplecie. Czasami brakowało Przemka Żywockiego, Mariusza Łukasiewicza i innych kluczowych zawodników. Uważam, że je jeżeli zagramy w pełnym składzie, wygramy z każdym. I to, czy u siebie, czy na wyjeździe, to nie ma znaczenia - wyjaśnia Arkadiusz Fajok.

21 stycznia pierwsze spotkanie w Inowrocławiu, z dosyć mocnym rywalem - MKS Grudziadz. Czego mogą spodziewać się kibice?

- Na pewno naszego rewanżu. Z zawodnikami z Grudziądza minimalnie przegraliśmy i też w niepełnym składzie. Mam nadzieję, że nasza hala i nasi kibice będą naszym kolejnym zawodnikiem i pomogą nam w tym zwycięstwie. Gramy o zwycięstwo i mam nadzieję, że dwa punkty zostaną w Inowrocławiu - odpowiada trener zespołu. [IO]