KSK Noteć Inowrocław - AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice 84:71
(24:16, 21:20, 19:15, 20:20)

Punkty dla KSK Noteć: Pochocki 27, Ratajczak 14, Filipiak 9, Maciejewski 9, Michałek 8, Adamczewski 6, Wierzbicki 4, Sroczyński 3, Dusiło 2, Kozłowski 2.

W tym sezonie oba zespoły grały ze sobą aż siedmiokrotnie, a zwycięzca w każdej z tych potyczek był trudny do przewidzenia. W tym ostatnim i najważniejszym, piątym meczu fazy play-out, to Noteć zagrała lepiej i ostatecznie zapewniła sobie pozostanie w I lidze.

Mecz doskonale rozpoczęli gospodarze zdobywając 7 punktów z rzędu. Goście pierwsze punkty na swoje konto dopisali dopiero po prawie 5 minutach. Pierwsze dwie kwarty i większość trzeciej, to powolne, ale systematyczne powiększanie przewagi przez biało-niebieskich.

Kiedy w 28 minucie Noteć prowadziła już 19 punktami wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone. Wtedy jednak koszykarze z Katowic wzięli się za odrabianie strat i w czwartej kwarcie, kiedy przewaga stopniała do 8 punktów, zrobiło się nerwowo. Na szczęście gospodarze nie pozwolili przeciwnikowi zbliżyć się do siebie jeszcze bardziej i ostatecznie wygrali różnicą 13 oczek.

W drużynie Noteci na wyróżnienie zasłużył przede wszystkim Bartosz Pochocki, który zdobył aż 27 punktów, ale trzeba podkreślić, że na zwycięstwo zapracował sobie cały zespół. Wśród słabszych elementów wymienić można sporą liczbę strat i kiepską skuteczność za trzy (18,8%), ale w takim meczu przy korzystnym wyniku nie ma to większego znaczenia. W zwycięstwie pomógł też na pewno głośny doping kibiców, którzy w ostatnim meczu sezonu wypełnili halę po brzegi.

- Emocje były nie tylko dzisiaj, ale od pierwszego meczu skrajne. Raz duże emocje pozytywne, raz dużo niepotrzebnych nerwów. Dwa wyrównane zespoły, wiadomo było, że to będą mecze walki, gdzie trzeba będzie oddać całe swoje serce. Jestem bardzo szczęśliwy, że nam się udało. Ten plan minimum został zrealizowany, a trzeba będzie się zastanowić, czy można było coś więcej, a może nie, może utrzymanie było optymalne - powiedział nam Łukasz Żytko, trener Noteci. - W mojej opinii byliśmy zespołami wyrównanymi, ale byliśmy zespołem lepszym. Mieliśmy kolosalną przewagę pod koszami i to było widać w każdym meczu. Tablice wygrywaliśmy kilkunastoma punktami. Do tego jak eliminowaliśmy swoje największe mankamenty, czyli straty, ta przewaga była widoczna, ale jak było widać dzisiaj, do końca trzeba było się denerwować - podsumował szkoleniowiec. [MJ]