#list#Materiał stowarzyszenia "Pogotowie dla zwierząt"

Rodzina z jednej z kamienic w centrum Inowrocławia od wielu miesięcy ma problemy z przestrzeganiem porządku prawnego. Do tej pory policji zgłaszano zagłuszanie ciszy nocnej, awantury w domu czy groźby karalne, które kierowane były pod adresem sąsiadów. Wynajęte mieszkanie zamieszkują trzy osoby Andrzej Ł., jego konkubina Weronika K. oraz kilkuletnie dziecko.

Ze zgłoszenia do stowarzyszenia "Pogotowie dla Zwierząt" wynikało, iż od kilku tygodni w mieszkaniu dochodzi do przemocy. Bity miał być pies, kilkumiesięczny szczeniak, jaki tam przebywał.

- Kiedy przechodziłem obok drzwi z mieszkania słyszałem przeraźliwy pisk zwierzęcia. Towarzyszyły temu uderzenia człowieka - relacjonuje jeden ze świadków zdarzenia. Mężczyzna ten jednak nie mieszka w kamienicy. Mimo to sąsiedzi potwierdzają tę wersję zdarzeń. - Pies był bity bardzo często. Wtedy gdy w mieszkaniu był mężczyzna i kobieta. Sytuacja ta powtarzała się wiele razy - mówi jedna z osób pragnąca zachować anonimowość.

W związku z tym, iż w podobnych sytuacjach trudno jest uzyskać materiał dowodowy, na korytarzu zamontowano ukrytą kamerę. Na efekty, niestety nie trzeba było długo czekać. Na nagraniu doskonale słychać jak właściciele psa znęcają się nad nim. Pies przeraźliwie piszczy. Drastyczne sceny powtarzają się co chwilę. Cały film ma długość około godziny. - Nie da się tego całego słuchać. Powycinaliśmy tylko fragmenty, a i tak włos się jeży - mówią członkowie stowarzyszenia.


Po odtworzeniu zapisu z nagrania, w miniony piątek do Inowrocławia przyjechali przedstawiciele Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt”, którzy codziennie zajmują się odbiorami zwierząt na terenie całego kraju. - Złożyliśmy przeciwko sprawcom zawiadomienie w policji w Inowrocławiu. Przekazaliśmy także dowody, które świadczą o znęcaniu się nad psem - relacjonuje Marta Bitowt z "Pogotowia dla Zwierząt". Policja zgodnie z przepisami niezwłocznie udała się na miejsce zdarzenia by uratować psa. W mieszkaniu nie było mężczyzny. Zastano tylko współwłaściciela psa - Weronikę K. Była agresywna i nie chciała oddać szczeniaka.

- Jak ludzi w tym mieszkaniu biją to policji nie ma by przyjść z pomocą, a jak do psa to... aż cztery osoby przyjechały - krzyczała. Następnie zamknęła zwierzę w łazience i nie zamierzała wydać go policji, twierdząc, iż w mieszkaniu żadnej przemocy nie ma. Kiedy otworzono jej nagranie, próbowała podważyć jego wiarygodność. - To sąsiedzi się na nas mszczą. Ja tym sąsiadom zrobię... Wie Pan co... - mówiła do kontrolujących.



W końcu zwierzę udało się odebrać. Powiadomiono o tym fakcie władze miasta. Pies trafił pod opiekę psiego psychologa. Jest ko kilkumiesięczna suczka w typie kundelka. Oddaje mocz ze stresu, nie pobiera chętnie pokarmu. - Zlecenie prawidłowej opieki behawioralnej nad psem było konieczne ze względu na jego dobro. Skoro pies jest już bezpieczny mamy nadzieję, iż sprawcami znęcania się nad nim zajmie się policja - informuje Krystyna Kukawska, prezes "Pogotowia dla Zwierząt”. Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

#end#