W tym roku zaplanowano nie tylko przejście i złożenie kwiatów pod pomnikiem Jana Kasprowicza, ale i koncerty poezji śpiewanej, czy otwarcie wystawy numizmatycznej "Z portfela Jana Kasprowicza". Nie obędzie się też bez rozmów wspominkowych przy kawie i torcie.

Podczas tegorocznych imienin zostanie również wygłoszony wykład pani Janiny pt. "Szymborska legenda i prawda. Dzieje tzw. Izby Kasprowiczowskiej i domu rodziny Jana Kasprowicza w Szymborzu, jako oddziału muzeum w Inowrocławiu". Nie przypadkiem, bo obecnie istnieje wiele legend na temat życia Jana Kasprowicza. O tym, czy poeta słusznie uważany jest za inowrocławianina i o jego śladach w naszym mieście przeczytacie w rozmowie poniżej.

Ślady Kasprowicza w Inowrocławiu


Czy Kasprowicz był inowrocławianinem?

Janina Sikorska: Kasprowicz w Inowrocławiu nocował tylko raz. Spał wtedy w hotelu Bast. W momencie, kiedy wyjeżdżał z Kujaw miał 20 lat i niezdaną maturę w Inowrocławiu, więc przez 4 lata szukał miejsca, w którym mógłby tę maturę zdać - i tak: był w Poznaniu, Opolu, Raciborzu, a potem wrócił z powrotem do Poznania, gdzie w roku 1884, w Gimnazjum Marii Magdaleny zdał maturę. Warto jest o tym wiedzieć, bo jest tu u nas w mieście gimnazjum, które szczyci się Kasprowiczem. Poeta uczęszczał do niego, i owszem przez 10 lat uczył się tam, ale matury nie zdał. Kasprowicz nie był inowrocławianinem, bo urodził się we wsi Szymborze, które do miasta zostało przyłączone po śmierci poety w 1934 roku, sam poeta zmarł w 1926 roku.

Zatem nie poeta inowrocławski?

JS: Właśnie takie rzeczy uściślam, bo nie inowrocławski, a kujawski. Jako człowiek dorosły Kasprowicz był w Inowrocławiu kilkakrotnie. W roku 1910 - żyła jeszcze wtedy jego matka, więc przyjechał w odwiedziny. Była to wizyta o charakterze czysto prywatnym, błąkał się wśród pól, a zapamiętane krajobrazy umieścił w późniejszych utworach, między innymi w tomiku "Chwile" - tam jest taki piękny wiersz „Pamiętam te piaski nad wodą, Gromniczne pamiętam dziewanny...". To był powrót na Kujawy. 8 maja wziął udział w zebraniu Towarzystwa Polsko-Katolickich Robotników w Szymborzu, gdzie wygłosił przemówienie na temat kultury polskiej. Potem w styczniu 1921 roku przyjechał na ślub swojej siostrzenicy Władysławy, córki ukochanej siostry Franciszki Antczakowej. Towarzyszył młodej parze w Kościele św. Mikołaja w Inowrocławiu, w którym sam wcześniej przyjął chrzest, bo w Szymborzu nie było jeszcze kościoła. W czasie uroczystości weselnej notował pieśni obrzędowe, reminiscencje z tego ślubu można z kolei znaleźć w innym tomiku poezji, w "Moim świecie" - jest to ostatni tomik Kasprowicza wydany w 1926, czyli w roku jego śmierci.

Czyli mamy dwie wizyty i co dalej?

JS: Ponownie odwiedził Kujawy w czerwcu 1921 roku. W Inowrocławiu był niecałe dwa tygodnie. Przebywał w tym czasie na kuracji w inowrocławskim uzdrowisku, która się nie bardzo udała. Ze względu na problem z zakwaterowaniem w domu, w Szymborzu, musiał nocować w hotelu Bast. Po raz ostatni - czwarty przyjechał w 1923 roku, gdzie był przejazdem w drodze do Poznania. Jechał z Zakopanego przez Inowrocław, bo obiecano mu, że szkoła, do której uczęszczał, będzie nosiła jego imię, ale ostatecznie tak się nie stało.

Wiadomo dlaczego?

JS: Argument podobno był taki, że nie nadaje się tytułu instytucji po osobie, która jeszcze żyje. Kasprowicz zmarł w swoim domu na Harendzie pod Zakopanem w 1926 i dopiero w tym roku, na jesień nadano szkole jego imię.

Więc na około 46 lat dorosłego życia, Kasprowicz był na Kujawach cztery razy?

JS: Pytanie zatem, czy to dużo? To bardzo mało. Natomiast zachowała się dość obszerna korespondencja z jego ukochaną siostrą Franciszką, zwaną też Fronsią albo Francką. Była ona młodsza od poety tylko o trzy lata, w związku z tym miał z nią bliższy kontakt niż z Anną. Anna Rolirad, ta od której w latach 60 odkupiono domek w Szymborzu, była młodsza aż o 15 lat. Słabo się znali z Janem, bo w momencie, kiedy opuszczał on Kujawy, Anna miała 5 lat, a potem widzieli się te 4 razy.
Jakie ślady pozostawił po sobie poeta w naszym mieście?

JS: "Kult kasprowiczowski" zaczął się w momencie śmierci poety. Przede wszystkim zaczęto myśleć o pomniku, który postawiono w pięknym miejscu, przy Placu Wolności w Inowrocławiu. Ten plac znajdował się w miejscu, gdzie potem postawiono budynek dworca PKS. To był pierwszy pomnik, postawiono go w latach 30.



A co dziś z tego miejsca zostało?

JS: Pamiątką tego, że to miejsce jest związane z Janem Kasprowiczem jest uliczka przy placu PKS. To jest jedyny ślad. Nie ma żadnej tablicy, a szkoda. Kolejnym śladem, już bardzo związanym z Kasprowiczem, jest ulica św. Mikołaja i dom nr 31, w którym mieszkał poeta przez 1 rok. Dom ten został rozebrany. Obecnie znajduje się tam parking.

Czy w tym miejscu znajduje się tablica?

JS: Tak, została wmurowana tablica, ale gdzie się obecnie znajduje ja nie wiem. Jak rozbierano ten dom, zwróciłam się do władz miasta z prośbą o przekazanie tablicy do muzeum, ale powiedziano mi, że mają jakiś inny pomysł na jej zagospodarowanie. Wierzę zatem, że jest bezpieczna i nie zostanie zniszczona. Następny ślad to gimnazjum noszące imię poety. Jest tam dobrze wyposażona Izba Pamięci, gdzie byli uczniowie i nauczyciele przekazali dużo materiałów i swoich pamiątek.

A dom w Szymborzu...?

JS: Był to dom Anny, młodszej siostry. O miano domów Kasprowiczowskich mogą ubiegać się dwa budynki, które stoją obok siebie. Dom Anny - to ładna architektura, ale w domu nie było żadnych wygód – były dwa pomieszczenia: kuchnia i jeden pokój. Po drugiej wojnie strych został przebudowany w pomieszczenie mieszkalne, ale wcześniej składano tam zboże. Właśnie wtedy do starszej już pani Anny, wprowadziła się jej córka Barbara, a z nią zamieszkały jeszcze jej dwie córki mężatki i w ten sposób w tym maleńkim domku mieszkały trzy rodziny, w tym dwie - z dziećmi.

A co się z nimi stało, jak dom sprzedano?

JS: To nie było tak, że się kiedyś kupowało dom, a ludzi wypędzało na bruk. Zakupiono dla wszystkich mieszkania. Dwie rodziny otrzymały bardzo ładne mieszkania na Osiedlu Toruńskim, a trzecie było - na prośbę pani Barbary Świerczowej w starym budownictwie przy ulicy Panny Maryi.

Czyli to nigdy nie był dom Jana Kasprowicza.

JS: Ważnym wydarzeniem, które wprowadziło ogromny zamęt w historiografię związaną z Janem Kasprowiczem było wmurowanie przez Akademickie Koło Kujawian w roku 1930 tablicy na domu Roliradów w Szymborzu z napisem "Tu urodził się Jan Kasprowicz". I to jest koniec świata! Jak on mógł się tam urodzić, jak dom ten został zbudowany około 1910, jak Kasprowicz miał 50 lat. Mamy jedno zdjęcie przedstawiające prawdziwy dom poety i wiemy, że był to dom murowany, kryty dachówką... A ostatnio przeczytałam w jakimś przewodniku, że Kasprowicz urodził się w drewnianej chałupie. Nie wiem skąd autorzy przewodników mają takie informacje, bo ja nic o tym nie wiem. Wydaje mi się natomiast, że o Kasprowiczu wiem sporo, bo zajmuję się nim od ponad 40 lat. I chętnie służę wszystkim zainteresowanym swoją wiedzą, ale nie wszyscy autorzy się do muzeum zgłaszają.



Ile jest szkół imienia Kasprowicza w Polsce?

JS: 21. Po tej reorganizacji, kiedy powstawały powiaty i duże województwa, i gimnazja, to nam dwie szkoły zginęły i było tych szkół 19, ale teraz mamy z powrotem 21. Można zatem powiedzieć, że Kasprowicz mocno się w Polsce trzyma.

Czyli angażuje się pani w sprawy "Kasprowiczowskie" nie tylko tu, ale i w okolicy.

JS: Ostatnio zaniepokoiło mnie coś, co ma miejsce w Szczecinie. Znajduje się tam przepiękny park imienia Kasprowicza, a ostatnio otrzymałam materiały od mieszkańca Szczecina, że powstała jakaś grupa proniemiecka, która chce przywrócenia niemieckich nazw różnym placom, ulicom, parkom… i chcą zlikwidować nazwę parku na nazwę imienia Niemca, który był jego patronem do 1939 roku. Nie mogę się z tym pogodzić, bo oni uzasadniają to tym, że Kasprowicz nie urodził się w Szczecinie i nic dla miasta nie zrobił. Pomyślałam zatem sobie, po co my mamy w naszym mieście takie ulice jak Mickiewicza, Słowackiego, Orzeszkowej itd.. Oni też się tu nie urodzili, ani nic dla naszego miasta nie zrobili. Jestem tą sprawą oburzona i będę pisała pismo do władz Szczecina. Kasprowicz to marka, to dobro narodowe! W XX wieku okrzyknięto mianem najwybitniejszych Polaków trzech znanych poetów, którzy podtrzymywali ducha polskiego w narodzie. Są nimi: Mickiewicz, Słowacki i Kasprowicz.

Dziękujemy za rozmowę
[AJ]