Trener Noteci: możemy mówić o rewolucji

W najbliższy weekend KSK Noteć Inowrocław zagra w Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Inowrocławia, który będzie pierwszym poważnym sprawdzianem przed rozgrywkami II ligi. Na trzy tygodnie przed inauguracją z trenerem Noteci Piotrem Wiśniewskim rozmawialiśmy o jego karierze zawodniczej, trenerskiej, przygotowaniach do sezonu oraz tegorocznych mistrzostwach świata.

Skąd wzięło się u Pana zamiłowanie do koszykówki?

W wieku 11 lat tata wziął mnie na mój pierwszy mecz, wtedy Noteć grała jeszcze w Mątwach. Występowali tam tacy zawodnicy jak Jarosław Marcinkowski, Piotr Baran, Tomasz Torgowski, Władysław Puc, czy obecny prezes SKS Kasprowicz Dariusz Sikora, a karierę zaczynał m.in. Radosław Hyży, no i od tego momentu jakoś tak ta koszykówka została.

Pamięta Pan ten pierwszy mecz, z kim Noteć grała, która to była liga?

Tak pamiętam, to był mecz z Obrą Kościan, II liga

A swój debiut w lidze jako zawodnik?

To był na pewno sezon, w którym Noteć spadła z Ekstraklasy, ale dokładnie nie pamiętam z kim debiutowałem.

To było spotkanie z KS Stal Ostrów Wielkopolski. To może pierwsze punkty?

Tego już nie pamiętam...

Derbowe spotkanie z Anwilem na wyjeździe, 1 punkt. A może najlepszy mecz w twoim wykonaniu z tamtego sezonu?

Najlepszy mecz zagrałem u siebie, z Unią Tarnów (8 pkt - przyp. red.). Spadaliśmy wtedy z ligi, graliśmy drugą część sezonu samymi młodymi chłopakami z Inowrocławia. To był taki sezon, że nie udało nam się wygrać żadnego meczu, była przepaść między 4-5 drużynami, a resztą. Te czołowe kluby miały większe budżety i odstawały.

Jako zawodnik spędził Pan parę lat na parkiecie, grając na różnych poziomach rozgrywkowych w Inowrocławiu, Gniewkowie czy Świeciu. Jak wspomina Pan ten czas?

Więcej niż w Inowrocławiu grałem w Gniewkowie. Najwięcej grałem w Świeciu, tam rzucałem około 14 punktów na mecz i to był dla mnie dobry sezon. Potem przytrafiła mi się kontuzja, zerwane więzadła krzyżowe. Po kontuzji próbowałem wrócić do gry już w barwach Noteci w sezonie 2013/14, ale to już nie było to. Po tym sezonie stwierdziłem, że nie jestem w stanie dalej trenować i grać na 100% i zająłem się trenerką.

Czy to doświadczenie z parkietu przyda się w karierze trenerskiej?

Miałem dużą przyjemność i szczęście pracować z czołowymi trenerami w Polsce np. Jackiem Winnickim i bardzo dobrze znanym w regionie Aleksandrem Krutikowem. Nauczyłem się od tych trenerów wiele, jeśli chodzi o warsztat pracy i staram się teraz z tego czerpać i korzystać.

Od 7 lat jest Pan trenerem młodzieży w SKS Kasprowicz, ale w seniorskiej koszykówce w roli pierwszego trenera to będzie twój debiut. Odczuwa Pan jakąś tremę z tym związaną, czy na razie o tym nie myśli?

Na razie nie myślę o tremie. Na pewno jakieś emocje będą, to wiadomo, ale bardziej skupiam się na pracy niż na presji i nerwach. Staram się o tym nie myśleć, cały czas jestem pozytywnie nastawiony, z resztą tak samo jak cala drużyna, która bardzo fajnie pracuje.

Będzie Pan łączył w tym sezonie funkcję trenera młodzieży w Kasprowiczu z funkcją pierwszego trenera Noteci?

Tak, w Kasprowiczu będzie mi pomagał mój kolega, trener Piotr Cieślik, więc będę dalej trenerem juniorów SKS-u i seniorów w Noteci.

Jakby Pan porównał po tych pierwszych samodzielnych zajęciach z Notecią trenowanie juniorów i seniorów?

Trenowanie młodzieży to jest przede wszystkim nauczanie, pokazywanie gry, a trenowanie seniorów to już bardziej wymagania i ustalania pewnych rzeczy. To są gracze ukształtowani i z nimi skupiam się bardziej na udoskonalaniu tego, co już potrafią.

W zeszłym sezonie pełnił Pan w Noteci funkcję asystenta trenera, którym był Wojciech Żurawski. Skąd wyszła propozycja objęcia drużyny w tym sezonie i czy była ona zaskoczeniem?

Nie do końca ta propozycja mnie zaskoczyła. Po sezonie, który był małym rozczarowaniem zarówno dla mnie jak i zawodników, głównie dla tych miejscowych, wspólnie usiedliśmy z chłopakami, którzy grali tutaj w poprzednim sezonie i to była taka nasza wspólna inicjatywa. Chłopacy zaproponowali zarządowi moją osobę, ten dał mi szansę, za co jestem im bardzo wdzięczny i tę szansę postaram się jak najlepiej wykorzystać.

W tym roku miejscowych zawodników jest aż 10 na 12 w całym składzie. Czy to był ważny czynnik przy kontraktowaniu graczy na ten sezon?

Jesteśmy w II lidze, to nie jest najwyższy poziom i moim celem było, żeby przede wszystkim w zespole było jak najwięcej inowrocławian grających w koszykówkę.

Będzie miało to znaczenie, jeśli chodzi o podejście zawodników do gry?

Tak, to są zawodnicy nie przejedzeni koszykówką, mają swoje ambicje, zapał do gry i liczę, że ten sezon będzie udany pod względem sportowym, co pokazuje ostatni sparing i postawa tych zawodników na treningu.

Z zeszłego sezonu zostało w drużynie 5 zawodników, 7 jest nowych, zmianę mamy też na stanowisku pierwszego trenera i trenera młodzieży. Możemy przez to mówić o małej rewolucji w klubie?

Na pewno jest rewolucja. Przede wszystkim został jeden klub drugoligowy, w ubiegłym sezonie oprócz Noteci mieliśmy też Domino, w tym sezonie została tylko Noteć. Myślę, że to jest dobry kierunek. W naszym mieście nie ma tylu zawodników na poziomie drugoligowym, żeby byt miały dwie drużyny na tym poziomie. Jeden zespół to wystarczająco, żeby mogło w nim zagrać jak najwięcej zawodników z Inowrocławia. Oprócz seniorów szansę treningu z drużyną seniorów dostają też zawodnicy z najstarszego rocznika Kasprowicza 2003-2004, który prowadzę.

Do zespołu dołączyli m.in. prosto z finału I ligi Bartosz Pochocki czy Karol Michałek, którzy są związani z miastem i grali już w inowrocławskich klubach. Czy w nich należy upatrywać liderów zespołu?

To są zawodnicy o określonych cechach. Karol nie jest do końca liderem, jeśli chodzi o punkty, tak jak w zeszłym sezonie wszyscy oczekiwali od Wojtka Żurawskiego w każdym spotkaniu 20 punktów i 10 zbiórek. Karol jest trochę innym graczem, o innej charakterystyce. Daje nam bardzo dużo w defensywie, jest świetnym obrońcą i zawodnikiem, który bardzo dobrze czuję się bliżej kosza. Bartek z kolei jest graczem bardzo wszechstronnym. Ten sezon pokaże, czy po dwóch latach spędzonych w Astorii na poziomie I ligi, gdzie był trochę w cieniu tych czołowych graczy, przede wszystkim z powodu problemów zdrowotnych, może stać się prawdziwym liderem i jednym z najlepszych zawodników w drugiej lidze.

Mamy też dwóch nowych zawodników spoza miasta, 22-letni Bartosz Muda z Lublina i 20-letni Arkadiusz Adamczyk z Radomia.

W moim zamyśle było wprowadzenie do drużyny zawodników młodych, ambitnych, którzy będą chcieli się pokazać w drugiej lidze, będą pracować na swoje nazwisko i przede wszystkim na wynik i dobro drużyny. Jak na razie jestem z nich bardzo zadowolony. Liczę, że w sezonie, szczególnie w tych ważnych meczach, udowodnią swoją przydatność i potwierdzą, że postawienie na nich było dobrym ruchem zarówno dla klubu jak i dla nich. Obejrzałem kilka ich spotkań z poprzedniego sezonu, zasięgnąłem też opinii kilku zawodników, którzy chłopaków znają i z nimi grali, oraz zarówno trenerów, którzy ich prowadzili jak i tych, przeciwko którym grali, ponieważ te opinie nie zawsze są obiektywne. Bartek to gracz na pozycji 4/5, bardzo sprawny, mobilny, z niezłym rzutem z półdystansu. Arek wydaje mi się, że był trochę niedoceniany w Radomiu, teraz powalczy o swoje minuty w Inowrocławiu, jak na razie daje nam dużo energii zarówno w ataku jak i w obronie.

Był ktoś, kogo chcieliście zatrudnić, ale się nie udało lub kogo nie udało się zatrzymać w klubie po poprzednim sezonie?

Rozmawialiśmy z grupą około 25-30 zawodników, ale najważniejsze było w zamyśle klubu, koncepcji budowy drużyny zatrudnić jak najwięcej zawodników miejscowych. Od początku budowanie składu szło płynnie. Jeśli chodzi o zawodników, którzy odeszli, raczej nie chcieliśmy nikogo zatrzymywać.

Dotychczas rozegraliście jeden sparing zakończony zwycięstwem - z Księżakiem Łowicz 91:86. Jest Pan zadowolony z gry zespołu w tym meczu? Ktoś wyróżnił się szczególnie?

Na tym etapie przygotowań trudno kogoś wyróżniać. Podchodząc do tego meczu nie odbyliśmy żadnego treningu pięciu na pięciu, skupiamy się w przygotowaniu przedsezonowym na obronie. Dopiero od tego tygodnia zaczęliśmy gry pięciu na pięciu i teraz będziemy pracować nad naszą grą w ataku.

Poprzedni sezon Noteć zakończyła w II lidze na etapie II rundy. Jakie są cele na nadchodzący sezon?

Na ten moment skupiamy się na najbliższych treningach, na najbliższych meczach. Przygotowujemy się do inauguracji ligi, która będzie miała miejsce 5 października w naszej hali, już dziś serdecznie zapraszam na nią wszystkich kibiców i sympatyków koszykówki w Inowrocławiu. Jeśli chodzi o cel na ten sezon, to nie chcemy na sobie wywierać jakiejś szczególnej presji. Pracujemy ciężko, żeby w marcu przed tą decydującą fazą usiąść i powiedzieć sobie już wtedy głośno, że po to pracowaliśmy tak ciężko i po to jesteśmy zespołem, żeby zagrać w tym sezonie o coś więcej.

Przed inauguracją ligi czekają nas jednak dwa ważne wydarzenia. Pierwszym z nich jest prezentacja zespołu, która odbędzie się już w piątek. Czego mogą spodziewać się kibice, którzy pojawią się na tej prezentacji?

Już teraz w imieniu klubu, zawodników, kierownika, menedżera i całego zarządu chciałbym zaprosić wszystkich serdecznie na tę prezentację, która będzie miała miejsce w piątek o 17:30 w hali przy alei Niepodległości. Będzie to prezentacja nie tylko zespołu seniorów, ale też grup młodzieżowych. Chcemy otworzyć się jako klub dla kibiców, pokazać, że robimy coś fajnego, że cały czas organizacyjnie i sportowo klub idzie do przodu.

Dzień później rozegrane zostaną pierwsze mecze o puchar prezydenta miasta. W tym roku zobaczymy na parkiecie zespoły z Pruszkowa, Słupska i Bydgoszczy. Czym kierowaliście się dobierając przeciwników?

Przede wszystkim chcieliśmy, żeby był to turniej atrakcyjny dla naszych kibiców, dla inowrocławskich sympatyków koszykówki, którzy - nie ukrywam - są bardzo wymagającymi kibicami i brakuje im gry na poziomie I ligi czy ekstraklasy. Przede wszystkim wierzę w moich zawodników, że są w stanie z takimi drużynami jak Czarni Słupsk czy Znicz Pruszków nawiązać walkę, pokazać się z bardzo dobrej strony, chociaż nie ukrywam, że wynik podczas tego turnieju, na tym etapie przygotowań, będzie miał drugorzędne znaczenie.

Jak ocenia Pan grę reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata?

Dla mnie to jest świetna sprawa, jestem pod wrażeniem jak można bez czołowych zawodników, którzy uważają się za wielkie gwiazdy koszykówki stworzyć taki zespół, taką drużynę. To jest coś wspaniałego i coś, czego brakowało nam przez wiele lat.

Kto zostanie mistrzem świata?

Nie ma już Stanów Zjednoczonych... Więc Hiszpania zostanie mistrzem świata.

Dziękuję za rozmowę.